Kultura mini – jak mały może być Twój komputer, żebyś mógł z niego korzystać?

    Nie da się ukryć, iż od pewnego czasu technika poszła tak znacząco naprzód, że może pozwolić sobie na zaskakująco czasem małe konstrukcje. Mamy najmniejszego robota świata, najmniejszy telefon i najmniejszy komputer. Mikroczipy takiej wielkości, że do ich obejrzenia niezbędny jest mikroskop stały się już faktem, jak bardzo jednak można zmniejszyć dany sprzęt, by mógł z niego wygodnie korzystać zwykły użytkownik? Złośliwi twierdzą, że za kilka lat telefony komórkowe będą starannie wszczepiane wprost do głowy abonenta, jednak chyba taki pomysł nie ma szans na zaistnienie – gdzie bowiem miałaby się mieścić marka takiego telefonu? Podobnie z komputerem. Przyjrzyjmy się pokrótce jego historii.
Dawno, już bardzo dawno temu pojawiły się pierwsze, mechaniczne urządzenia liczące. Pierwsze komputery elektroniczne (z łac. computare – obliczać) pojawiły się  połowie ubiegłego stulecia. Od słynnej maszyny ENIAC, tworzonej w latach 1943-46, składającej się z 18 tysięcy lamp elektronowych 1500 przekaźników, ważącej 30 ton, przeszły niesamowitą wprost ewolucję.
   Nie zagłębiając się zbytnio w zasady działania komputera, rozumianego jako „domowe” urządzenie, wypada tylko wspomnieć, iż jest to urządzenie, które wyróżnia przede wszystkim programowalność. Można im, w przeciwieństwie do zwykłego kalkulatora, napisać instrukcję, w jaki sposób mają się zachować w określonej sytuacji. Takie trochę wychowanie, choć dużo mniej skomplikowane. Instrukcje można bardzo dokładnie zaplanować, dzięki czemu komputer w odpowiednim miejscu wykona powierzone zadanie bądź nie wykona go, jeśli nie zostaną spełnione określone warunki bądź ominie je i wróci do niego w odpowiednim momencie. Pomimo jednak wciąż rosnącej mocy przerobowej i zwiększających się możliwości współczesnych komputerów, wciąż nie są one samodzielne. Nie „ulepszają” zaprogramowanego przez człowieka algorytmu, żeby zaoszczędzić sobie pracy. Nie posiadają, jak istota myśląca, umiejętności uczenia się.
   Tyle o zdolnościach komputerowych. Jak jednak odnosi się to do nas, zwykłych użytkowników tych maszyn? Powszechne dziś komputery osobiste coraz częściej zastępowane są przez notebooki. Mniejsze, poręczniejsze, wygodne do przenoszenia. Ale i dużo droższe. W ostatnich latach powoli wypierają je jeszcze mniejsi następcy – tzw. netbooki.
   Rozmiarem i kształtem przypominają popularne laptopy, jednak ich ciężar i „kompaktowość” powoduje, iż dużo łatwiej wyjąc je z torby w bibliotece czy kawiarni i sprawdzić, czy wyczekiwany mail już dotarł do naszej skrzynki. Dziś komputer osobisty musi być bowiem naprawdę osobisty, niemal jak telefon – zawsze pod ręką. Wystarczy do tego nawet niecałe 9 cali i klawiatura, czyli naprawdę bardzo niewiele. Czy jest wobec tego sens jeszcze to zmniejszać?
   Istnieją i dziś różnego rodzaju palmtopy, a ostatnio nawet telefony z klawiaturą qwerty, jednak to chyba netbook najlepiej pełni funkcje komputera osobistego. Ich standardem jest dziś wbudowana sieć bezprzewodowa, kamera i bluetooth. Kogóż nie zadowoliłby tak przyjemny i użyteczny sprzęt? Chyba tylko zapalonego gracza rpg.
Kreator stron www - przetestuj!